Ilekroć odwiedzam księgarnie i przeglądam dość skromny jak na nasze warunki dział z modą, zawsze zaskakuje mnie ta sama rzecz – dość ograniczone postrzeganie tego zagadnienia. Patrząc na tytuły dostępnych pozycji zdaje się, że tylko Francuzki wiedzą jak się ubrać. Nie potrafię nawet zliczyć ilości albumów i poradników, które zawierają frazy takie jak „francuski styl”, „paryski szyk”, czy „bądź jak Francuzka”. Niewątpliwie, przedstawicielki kraju leżącego nad Sekwaną mogą poszczycić się dobrym gustem i imponującą historią mody, jednakże nie są jedynymi na mapie Europy, które mogą być dumne ze swojego stylu. Kroku nieustępliwie dotrzymują im Włoszki, a metka „made in Italy” wielokrotnie kusi Polki.

Już sam fakt, że Włochy są kolebką taki domów mody jak Armani, Gucci czy Prada, czyni ten kraj wyjątkowym. To właśnie Ci projektanci odpowiedzialni są za wprowadzenie klasycznych już zapachów, ubrań czy akcesoriów, które są pożądane od Madrytu po Seul. Jaka jest zatem różnica w modzie włoskiej i francuskiej? Pokuszę się o stwierdzenie, że włoska moda jest odważniejsza. Od razu przychodzą mi na myśl witryny sklepowe Dolce&Gabbana oraz Gucci. Ilekroć mijałam je na Via Della Spiga czy Montenapoleone zawsze wyróżniały się na tle innych luksusowych butików. Wielu włoskich projektantów śmiało odchodzi od klasyki, niejednokrotnie wybierając nieco teatralną formę jak niegdyś eksperymentował hiszpański Cristóbal Balenciaga. Włoskie krawiectwo jest synonimem precyzji i pasji, ucieleśnieniem sztuki w każdym szwie i ściegu. Pomimo, że opiera się na klasycznej bazie jest jednak elastyczne, to znaczy że z łatwością przystosowuje się do zapotrzebowania na rynku, w kreatywny sposób śmiało staje w konkury z zagranicznymi markami.

Co więcej, uważam, że Włoska moda jest nieco cięższa niż francuskie baletki i mniej zwiewna niż hiszpańskie sukienki. Włoszki ukochały sobie czarny kolor, ciężkie buty (również latem) oraz metaliczne akcenty. Pamiętam jak kiedyś w wywiadzie Maria Pyzio, założycielka marki Solar, powiedziała, że włoska moda jest dla niej szczególną inspiracją ponieważ jest wpisana w codzienność nie tylko kobiet, ale również mężczyzn, jest tak integralną częścią życia, że na tle innych krajów stanowi to fenomen. Trudno nie zgodzić się z tą opinią. Sposób w jaki ubierają się włoszki (i włosi!) jest niemal sztuką. Nie podążają ślepo za trendami narzucanymi przez projektantów, raczej dostosowują je pod siebie i śmiało pokazują swoje interpretacje na ulicy. To je odróżnia od Polek – nie mają w sobie „pseudoskormności”, bynajmniej nie chodzi tu o wyzywający wygląd, a raczej o odwagę pokazania swojego stylu bez obawy przed krytyką. Czasami mam wrażenie, że my, drogie rodaczki, boimy się wyglądać dobrze w obawie przed komentarzami „ale się wystroiłaś”. Zostawię jednak to zagadnienie na osobny post. Myślę jednak, że możemy wiele nauczyć się od Włoszek ich postrzegania mody.

Privacy Preference Center