Przechadzając się między sklepowymi wieszakami, obserwowałam co będziemy nosić tego lata. Patrzyłam na kwiatowe sukienki, które wracają jak bumerang każdego roku, lniane koszule i grzeczne garsonki. Mój wzrok przykuła jednak ona – zwiewna, cielista sukienka na ramiączkach, które w języku angielskim apetycznie określa się jako spaghetti straps. Była zawieszona między wieloma kolorowymi, zachowawczymi sukienkami, które pewnie wtedy, w sezonie wiosna/lato 2014 królowały na weselnych przyjęciach. Jednak to ta mała cielista sukienka podsunęła mi pewien pomysł.

Oczywiście, na wesele założona być nie mogła. Bardzo prosta jednak jednocześnie ultra seksowna zapewne stanowiłaby bardzo odważny wybór nawet na wieczorne wyjście ze znajomymi. Opcją była więc niepraktyczną. Jednak było w niej coś, co sprawiło, że chciałam ją mieć. Cielista sukienka albo inaczej naked dress od razu przypomniała mi Carrie Bradshaw z ,,Seksu w Wielkim Mieście”, który dokładnie dzisiaj 22 lata temu zadebiutował na srebrnych ekranach Ameryki.

Kto mnie zna, wie, że jestem ogromną fanką tego serialu i każdy sezon widziałam więcej razy, niż mam ochotę się do tego przyznać, cytuję z pamięci, a po stylizacjach postaci potrafię rozpoznać każdy odcinek. Serial pokochałam nie tylko ze względu na otwartość i perypetie bohaterek, ale również na modę, a dokładniej na podejście, z jakim o niej traktuje. Tutaj nie jest czymś powierzchownym czy próżnym, stanowi ważny aspekt życia kobiet, który nie jest upychany tylko w kolorowych magazynach. Hej! Bycie fashionistką jest OK, tak samo jak bycie prawniczką czy kustoszem galerii sztuki. A cytat Carrie z jednego odcinka, gdy ”idzie poszukać sukienki za 7 dolarów, która będzie idealnie pasować do butów za trzysta” idealnie oddaje moje spojrzenie na modę.

Sama moda z ,,Seksu..” jest zasługą nieocenionej kostiumografki Paricii Field, która wywindowała sprzedaż takich butów jak Manolo Blahnik czy Jimmy Choo. To również ona ubrała Carrie w słynne tutu, w którym pojawia się w czołówce serialu. C0 ciekawe, Carrie w serialu nie miała jej założonej na sobie ANI RAZU. Dopiero w finałowym odcinku ,,American Girl in Paris part deux”, twórcy oddają hołd w stronę fanów, ubierając bohaterkę w suknię z zielonego tiulu. Jednak moim zdaniem to właśnie naked dress jest symbolem tej postaci. To w tej sukience widzimy ją na autobusach Manhattanu reklamującą swoją kolumnę w gazecie, i to ją zakłada na pierwszą randkę z Mr. Big’em, a reszta to już historia… Tutaj sukienka to nie tylko kawałek delikatnego materiału, a pewnego rodzaju manifest wolności i swobody w tworzeniu własnego stylu.

To właśnie ta sukienka sprawiła, że pierwszy raz pomyślałam o założeniu bloga. Chciałam stworzyć miejsce, gdzie mogłam pokazać, że moda, którą obserwujemy na ekranach kin czy telewizorów jest czymś fascynującym i może tak samo wyznaczać kierunek, jak najnowsze wydania magazynów modowych. Z zainteresowaniem obserwuje powrót wielu trendów, które widziałam na ekranach przed laty i przywracam do życia na swój sposób. Interpretacje stylizacji filmowych to moja największa modowa inspiracja.

Tej cielistej sukienki nigdy nie kupiłam. Wówczas byłam studentką krążącą między dwoma uczelniami w różnych miastach, a ona kosztowała tyle, co kilka biletów na pociąg. Jednak bez niej, lacinemoda by nigdy nie powstała.


Tytuł

SEKS W WIELKIM MIEŚCIE

Reżyseria

MICHAEL PATIRCK KING

Kostiumy

PATRICIA FIELD

Ulubiony Cytat

“I’m someone who is looking for love. Real love. Ridiculous, inconvenient,consuming, can’t-live-without-each-other love. And I don’t think that love is here in this expensive suite in this lovely hotel in Paris.”


Privacy Preference Center